24.01.2005 :: 17:42
A teraz lekka dawka humoru Prezydent Kwaśniewski był na audiencji u papieża. Niestety papież nie najlepiej się czuł, a panu Kwaśniewskiemu strasznie zależało, to też przy wejściu zapowiedziano mu, że papież nie będzie mówił, bo to go męczy, ale go wysłucha. Pan Kwaśniewski wchodzi, wita się i od razu: - Ja mam taki program, że za dwa lata zlikwiduje całe bezrobocie w kraju. Papież zgodnie z zapowiedzią nic nie mówi, ale wyciąga dwie dłonie pokazując na palcach 6 (piąteczka i kciuk). Zachęcony Kwaśniewski: - Za dwa lata Polska wejdzie do Unii jako pełnoprawny członek. A papież - szósteczkę. Kwaśniewski: - Za pięć lat polska gospodarka dorówna niemieckiej, wszyscy będziemy żyć w dobrobycie. Papież - szósteczka. Na tym mniej więcej zakończyła się audiencja. Pan Kwaśniewski bardzo zadowolony z siebie spotyka znajomego Szwajcara i chwali mu się: - Wiesz, byłem na audiencji u papieża i ten ocenił wszystkie moje pomysły na szóstkę. Na to Szwajcar: - A czy Ty wiesz jakie jest 6 przykazanie? - Nie - Nie cudzołóż. - Ale czemu papież powiedział mi nie cudzołóż???!!! - A co Ci miał powiedzieć? Nie pierdol?? Do spowiedzi przychodzi młoda kobieta i mówi księdzu: K: Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłam. O: A co konkretnie zrobiłaś, córko? K: Nazwalam pewnego mężczyznę sk****synem. O: A dlaczego go tak nazwałaś? K: Bo mnie pocałował. O: Tak jak ja całuję cię teraz? K: Tak. O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk****synem. K: Ale ojcze, on dotknął jeszcze mojej piersi! O: Tak jak ja dotykam jej teraz? K: Tak. O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk****synem. K: Ale ojcze, on mnie rozebrał! O: Tak jak ja ciebie teraz? - spytał ksiądz rozbierając ją. K: Tak, ojcze. O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk****synem. K: Ale ojcze, on wsadził swoje wie-ojciec-co w moja wie-ojciec-co. O: Tak jak ja teraz? - spytał ksiądz wsadzając swoje wiecie-co w jej wiecie-co K: Tak, taaaak, taaaaaaaaak, ojcze! O: [kilka minut później] Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka sk****synem. K: Ale ojcze, on miał AIDS! O: To skurwysyn! mam nadzieje że się podobało